Typ tekstu: Książka
Autor: Barańczak Stanisław
Tytuł: Poezja i duch uogólnienia
Rok wydania: 1996
Lata powstania: 1970-1996
pobliskiej galerii na ulicy Spalonej wystąpić miałem na wernisażu pewnego zaprzyjaźnionego malarza. Nie z żadnym poważnym przemówieniem - od tego byli tam poważni historycy sztuki, ale ze składanką wierszy i piosenek. Było to dadaistyczne życzenie przyjaciela, kochającego mój fałszywy śpiew patriotycznych pieśni i przesadnie uczuciową recytację klasyków narodowych, którą tradycyjnie już ubarwiam różne wieczorki. I ja wtedy naprawdę zdążyłem zrobić jedno i drugie: pod pretekstem wyjścia do toalety umknąłem od spisywania historycznego manifestu czeskich artystów, pobiegłem na wernisaż, zaśpiewałem tam i zarecytowałem przed zaszokowaną publicznością, po czym natychmiast popędziłem z powrotem do Klubu Filmowego i zdążyłem jeszcze napisać końcowy fragment".
Komentując epizod
pobliskiej galerii na ulicy Spalonej wystąpić miałem na wernisażu pewnego zaprzyjaźnionego malarza. Nie z żadnym poważnym przemówieniem - od tego byli tam poważni historycy sztuki, ale ze składanką wierszy i piosenek. Było to dadaistyczne życzenie przyjaciela, kochającego mój fałszywy śpiew patriotycznych pieśni i przesadnie uczuciową recytację klasyków narodowych, którą tradycyjnie już ubarwiam różne wieczorki. I ja wtedy naprawdę zdążyłem zrobić jedno i drugie: pod pretekstem wyjścia do toalety umknąłem od spisywania historycznego manifestu czeskich artystów, pobiegłem na wernisaż, zaśpiewałem tam i zarecytowałem przed zaszokowaną publicznością, po czym natychmiast popędziłem z powrotem do Klubu Filmowego i zdążyłem jeszcze napisać końcowy fragment".<br> Komentując epizod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego