dom, zatrzymała się na chwilę przed oknem i uniosła głowę, patrząc Grzegorzowi w oczy. Na jej kochanej, mądrej twarzy malowała się czułość.<br><page nr=62><br>3.<br><br>Tak mu się ostatnio ze wzrokiem pogorszyło, że z daleka zupełnie nie rozpoznawał numerów. Okulista stwierdził początki katarakty i zapisał mu drogie, japońskie krople - bez zniżki z ubezpieczalni, więc trudno, co robić.<br>No, ale wreszcie dotarł do celu. W bramie spotkał wysoką blondynkę z dzieciakami i zapytał, gdzie tu mieszkają Ogorzałkowie, bo lista lokatorów wisiała wysoko, nie wiadomo dlaczego prawie pod sklepieniem. Oczy mógłby sobie wypatrzeć, a jeszcze nic by nie zobaczył. Okazało się, że blondynka była grzeczna