Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
snem w ciepłej belgijce.
A tu podróż, co się nieoczekiwanie rozszumiała, uderzyła w morze wysychających cmentarzy. Ręka ojca wystająca sponad jałowcowego legowiska.
Otrząsnął się, kiedy erotyka wtargnęła nagle do melancholijnej głowy.
Wolno wstępował na schody, chcąc dać Gercie okazję do nawiązania rozmowy. Drzwi do kuchni były zamknięte. Zasmuciło go własne ubóstwo, ta potrzeba ciepłego głosu. "W ciągu siedmiu dni poznałem teren wytyczony słowami listu. Poznałem aktorów o rolach znoszonych jak krzywda. Patrzą na mnie z gorzkim uśmiechem, jakbym im proponował inscenizację Nibelungenlied, tam, nad jeziorem, za zielonym borem. Podczas gdy oni zajęci odbudową którejś z kolei codzienności ślizgają się po ziemi
snem w ciepłej belgijce. <br>A tu podróż, co się nieoczekiwanie rozszumiała, uderzyła w morze wysychających cmentarzy. Ręka ojca wystająca sponad jałowcowego legowiska. <br>Otrząsnął się, kiedy erotyka wtargnęła nagle do melancholijnej głowy. <br>Wolno wstępował na schody, chcąc dać Gercie okazję do nawiązania rozmowy. Drzwi do kuchni były zamknięte. Zasmuciło go własne ubóstwo, ta potrzeba ciepłego głosu. "W ciągu siedmiu dni poznałem teren wytyczony słowami listu. Poznałem aktorów o rolach znoszonych jak krzywda. Patrzą na mnie z gorzkim uśmiechem, jakbym im proponował inscenizację Nibelungenlied, tam, nad jeziorem, za zielonym borem. Podczas gdy oni zajęci odbudową którejś z kolei codzienności ślizgają się po ziemi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego