Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
rozeźlony tym wtrącaniem się w
życie prywatne jego rodziny. - Ty se lepiej w spodniach mieszaj, jak w
mojej rodzinie.
Skarcony milicjant próbuje się usprawiedliwiać.
- Mnie tylko o porządek idzie.
- Kargul cię tu przysłał? - napiera na niego piersią Kaźmierz
ruszając wąsikiem. - Dalej chachmęci, żeb' ja znów przez niego swego
brata stracił? - ukradkiem daje znak kapralowi, żeby się wycofał, a sam
wraca do rozlewnej, uroczystej frazy, kończąc tę opowieść, która
bardziej balladę przypomina.
- Posłuchaj, Jaśku, jak my tu dalej Polskę zakładali...
Jest przekonany, że ta relacja rozwiała wszelkie wątpliwości co do
tego, że dobrze dał się we znaki Kargulowi. Zaskoczony widzi przed sobą
rozeźlony tym wtrącaniem się w<br>życie prywatne jego rodziny. - Ty se lepiej w spodniach mieszaj, jak w<br>mojej rodzinie.<br> Skarcony milicjant próbuje się usprawiedliwiać.<br> - Mnie tylko o porządek idzie.<br> - Kargul cię tu przysłał? - napiera na niego piersią Kaźmierz<br>ruszając wąsikiem. - Dalej chachmęci, &lt;orig&gt;żeb'&lt;/&gt; ja znów przez niego swego<br>brata stracił? - ukradkiem daje znak kapralowi, żeby się wycofał, a sam<br>wraca do rozlewnej, uroczystej frazy, kończąc tę opowieść, która<br>bardziej balladę przypomina.<br> - Posłuchaj, Jaśku, jak my tu dalej Polskę zakładali...<br> Jest przekonany, że ta relacja rozwiała wszelkie wątpliwości co do<br>tego, że dobrze dał się we znaki Kargulowi. Zaskoczony widzi przed sobą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego