mogła tańczyć. Odnaleźliśmy się w tym samym gorącym pragnieniu, aby odwrócić wytknięty bieg zdarzeń, aby zaprzeczyć światu, który nas skazał na chorobę i przedwczesną śmierć. Nie byliśmy już sam na sam z buntem, z cierpieniem, potęgowanym bolesną kontemplacją. W miłości mieliśmy znaleźć siłę, która wprawdzie nie powróciła nam zdrowia, ale uleczyła naszą chorą wiarę. Wierzyliśmy, że jeśli tylko zechcemy, potrafimy być zdrowi.<br>Słuchałam jego słów, patrzyłam na metamorfozę jego brzydkiej twarzy piękniejącej w uśmiechu. Jego ręka oparta o poręcz ławki dotykała mojego ramienia i to ledwo uchwytne zbliżenie wprawiało w popłoch moje serce.<br>- Przyjdę - powiedziałam - przyjdę natychmiast po kolacji, czekaj na