Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
odezwał się także we mnie, lecz narzuciłam swoim biodrom powściągliwość, choć on zaczął poruszać się we mnie jak igła maszyny do szycia, gdy stopa szwaczki coraz mocniej napiera na pedał, i zszywał mnie z sobą białym mlecznym ściegiem, który wyciekał ze mnie suto,
a potem odpoczywaliśmy, oddychając ciężko, i Mirek usnął, ale ja obudziłam go wkrótce, nie chcąc odwlekać tej chwili, kiedy go będę mogła zaskoczyć, zadziwić, a zresztą nie przestawałam go wciąż pragnąć, odczuwałam dotkliwie tę jego nieobecność w sobie, i wpatrywałam się w niego z podziwem i zachwytem,
- A teraz, Mirku, coś ci pokażę - szepnęłam,
i położyłam się na
odezwał się także we mnie, lecz narzuciłam swoim biodrom powściągliwość, choć on zaczął poruszać się we mnie jak igła maszyny do szycia, gdy stopa szwaczki coraz mocniej napiera na pedał, i zszywał mnie z sobą białym mlecznym ściegiem, który wyciekał ze mnie suto,<br>a potem odpoczywaliśmy, oddychając ciężko, i Mirek usnął, ale ja obudziłam go wkrótce, nie chcąc odwlekać tej chwili, kiedy go będę mogła zaskoczyć, zadziwić, a zresztą nie przestawałam go wciąż pragnąć, odczuwałam dotkliwie tę jego nieobecność w sobie, i wpatrywałam się w niego z podziwem i zachwytem,<br>- A teraz, Mirku, coś ci pokażę - szepnęłam,<br>i położyłam się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego