Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
ponoć bliźniaczą siostrą Świtezi, której nie widziałem.
Tu muszę parę słów poświęcić naszym wierzchowcom - Wiśle i Warcie. Konie pod wierzch w Szczorsach były, o czym świadczyły ich imiona, niewątpliwie Polkami (klacza Konstantego nazywała się Kasztelanka). O ile Wisła była spokojnym, zrównoważonym koniem, o tyle Warta, której ja dosiadałem, miała szczególne usposobienie: nie lubiła być dosiadaną. To znaczy - kiedy już się na niej siedziało, godziła się z tym faktem i pełna rezygnacji potulnie się podporządkowywała woli jeźdźca. Ale kiedy ten zsiadł był z niej, a potem chciał wsiąść z powrotem, to już nie mógł tego wykonać normalnie. Kiedy bowiem trzymając dłoń na
ponoć bliźniaczą siostrą Świtezi, której nie widziałem. <br> Tu muszę parę słów poświęcić naszym wierzchowcom - Wiśle i Warcie. Konie pod wierzch w Szczorsach były, o czym świadczyły ich imiona, niewątpliwie Polkami (klacza Konstantego nazywała się Kasztelanka). O ile Wisła była spokojnym, zrównoważonym koniem, o tyle Warta, której ja dosiadałem, miała szczególne usposobienie: nie lubiła być dosiadaną. To znaczy - kiedy już się na niej siedziało, godziła się z tym faktem i pełna rezygnacji potulnie się podporządkowywała woli jeźdźca. Ale kiedy ten zsiadł był z niej, a potem chciał wsiąść z powrotem, to już nie mógł tego wykonać normalnie. Kiedy bowiem trzymając dłoń na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego