moje doznania w tym wymarzonym miejscu, podobne będą do wrażeń pierwszej kobiety na Mont Blanc - Marie Paradis, która ledwo, z dużą pomocą przewodników, weszła na szczyt, na którym pozostawała dosyć krótko, bo wszystko co widziała, to białe i czarne plamy wirujące przed jej oczami. Na szczęście mroki nocy zaczęły powoli ustępować, a na przełęczy pod schroniskiem Vallot padły na nas pierwsze promienie słoneczne rozjaśniając również moje pesymistyczne myśli. Oto rozgrywał się przed naszymi oczami spektakl z cyklu światło i dźwięk, pt. "Wschód słońca na dachu Europy". Dźwięku dostarczał wiejący silnie wiatr, łopoczący naszymi kurtkami, a kolory począwszy od czerwieni do soczystego