Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
płakać bezgłośnie, tylko łzy lały się ciurkiem na poduszkę. Zakalec rozpaczy, całe to nagromadzenie psychicznego jadu z wolna zaczęło mięknąć, rozpływać się i wreszcie tylko wielkie osłabienie i pustka pozostały w Lucjanie.
Zbliżył się Dziadzia.
- Wybecz się, a potem pójdziemy na wódkę.
"Wybeczał" się wreszcie, wstał podświadomie szczęśliwy ze swego utrapienia. Było mu lekko. Ileż to lat nie płakał? Z pięć chyba.
Dziadzia jakby odgadywał jego myśli.
- Nie płakałeś dawno, co? Lepiej ci teraz. Tak, i to jest potrzebne.
W zawstydzeniu obmywał Lucjan opuchnięte powieki. Z tamtą jakby się coś urwało, pękło i odleciało.
Dziadzia czesał swą bródkę przed lustrem i
płakać bezgłośnie, tylko łzy lały się ciurkiem na poduszkę. Zakalec rozpaczy, całe to nagromadzenie psychicznego jadu z wolna zaczęło mięknąć, rozpływać się i wreszcie tylko wielkie osłabienie i pustka pozostały w Lucjanie.<br>Zbliżył się Dziadzia.<br>- Wybecz się, a potem pójdziemy na wódkę.<br>"Wybeczał" się wreszcie, wstał podświadomie szczęśliwy ze swego utrapienia. Było mu lekko. Ileż to lat nie płakał? Z pięć chyba.<br>Dziadzia jakby odgadywał jego myśli. &lt;page nr=108&gt;<br>- Nie płakałeś dawno, co? Lepiej ci teraz. Tak, i to jest potrzebne.<br>W zawstydzeniu obmywał Lucjan opuchnięte powieki. Z tamtą jakby się coś urwało, pękło i odleciało.<br>Dziadzia czesał swą bródkę przed lustrem i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego