konsekwencji i jego życie. Uczepiłaś się tej myśli, jak jedynej nadziei. Tak. Miałaś wyjątkowe szczęście - żyłaś długo bez miłości, a pod sam koniec życia ten jeden, jedyny raz udało ci się kogoś pokochać naprawdę. I ten jeden, jedyny raz nie wyrzekłaś się miłości. Tego jestem pewna. Kochałaś boleśnie, mądrze, do utraty tchu. Miałaś szczęście, ale było to szczęście w nieszczęściu, bo pokochałaś go zbyt późno, nie wówczas, gdy najbardziej twojej miłości i mądrości potrzebował. Czyż nie tak, babko?<br>To dlatego tam, na górze, wydawało ci się, że serce pęknie ci z bólu i że nie dasz rady dojść o własnych siłach