Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
a nam wciąż kwitną mrzonki.
Na łóżko po Dziadku trafił młodzieniec, który nie był w stanie
ani sekundy usiedzieć spokojnie.
Wiercił się, kręcił, wirował, tańczył i plótł rozbrajająco
komiczne brednie.
Wśród ludzi, którym nie chce się nawet palcem kiwnąć, by
wygrzebać się spod zwałów nudy, a większość moich towarzyszy
nieustannie utyskiwała na nudę, taki wesołek stawał się od razu na
wagę złota.
Cieszył się mirem, powodzeniem i powszechną aprobatą.
Przede wszystkim on się uśmiechał, bez niczyjego zawołania!
Uśmiechał się zawsze i wszędzie, uśmiechał się do każdego, do
każdej żywej duszy.
Migał czarnymi oczami, migał zwinnymi palcami.
Pełen ruchliwości, która stałaby się
a nam wciąż kwitną mrzonki.<br> Na łóżko po Dziadku trafił młodzieniec, który nie był w stanie<br>ani sekundy usiedzieć spokojnie.<br> Wiercił się, kręcił, wirował, tańczył i plótł rozbrajająco<br>komiczne brednie.<br> Wśród ludzi, którym nie chce się nawet palcem kiwnąć, by<br>wygrzebać się spod zwałów nudy, a większość moich towarzyszy<br>nieustannie utyskiwała na nudę, taki wesołek stawał się od razu na<br>wagę złota.<br> Cieszył się mirem, powodzeniem i powszechną aprobatą.<br> Przede wszystkim on się uśmiechał, bez niczyjego zawołania!<br> Uśmiechał się zawsze i wszędzie, uśmiechał się do każdego, do<br>każdej żywej duszy.<br> Migał czarnymi oczami, migał zwinnymi palcami.<br> Pełen ruchliwości, która stałaby się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego