Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
materiałów, a coś się zaczęło psuć w odbiorze.
- Zresztą i tak tłuczemy trzydzieści pięć minut. Dozwolony czas gry to pół godziny - wyjaśnia swej zielonej ochronie Jaś, komendant stacji. - Grając dłużej bardzo się ułatwia robotę niemieckiej gonii - uzupełnia podnosząc się z kanapki w kącie pokoju. Pociera wystającą szczękę z chłopięcą dziurką w brodzie. Jest ogromny. Głową prawie dotyka sufitu.
- Nawet nie wiem, czy usłyszał, że go zamawiamy na rano, wciąż woła mruczy Grześ zdejmując słuchawki, z których teraz wysypuje się na pokój cienki, niecierpliwiący się głosik sygnału.
- W ogóle z tą "Martą" to jest porozumienie! Na zasadzie: gadał dziad do obrazu - wyrzeka Jaś
materiałów, a coś się zaczęło psuć w odbiorze.<br>- Zresztą i tak tłuczemy trzydzieści pięć minut. Dozwolony czas gry to pół godziny - wyjaśnia swej zielonej ochronie Jaś, komendant stacji. - Grając dłużej bardzo się ułatwia robotę niemieckiej gonii - uzupełnia podnosząc się z kanapki w kącie pokoju. Pociera wystającą szczękę z chłopięcą dziurką w brodzie. Jest ogromny. Głową prawie dotyka sufitu.<br>- Nawet nie wiem, czy usłyszał, że go zamawiamy na rano, wciąż woła mruczy Grześ zdejmując słuchawki, z których teraz wysypuje się na pokój cienki, niecierpliwiący się głosik sygnału.<br>- W ogóle z tą "Martą" to jest porozumienie! Na zasadzie: gadał dziad do obrazu - wyrzeka Jaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego