Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przyjaciółki, czy jej rodziców? W każdym razie wtedy bawiliśmy się u mojej siostry, ale przed północą ktoś dał hasło, żeby przenieść się z imprezą do klubu, bo w takim zwykłym bloku o tej porze nie można za głośno słuchać muzyki. To jest normalny klub młodzieżowy, a nie jakaś tam speluna, w dodatku znajduje się niedaleko i wujek się zgodził. Ponieważ jednak obiecał, że mnie i Agnieszkę odwiezie do domu, więc dał mi swój telefon komórkowy i powiedział, że za godzinę zadzwoni do mnie. Miał później podjechać przed klub swoim samochodem. Tylko że my do tego klubu w ogóle nie dotarliśmy!
Joanna T
przyjaciółki, czy jej rodziców? W każdym razie wtedy bawiliśmy się u mojej siostry, ale przed północą ktoś dał hasło, żeby przenieść się z imprezą do klubu, bo w takim zwykłym bloku o tej porze nie można za głośno słuchać muzyki. To jest normalny klub młodzieżowy, a nie jakaś tam speluna, w dodatku znajduje się niedaleko i wujek się zgodził. Ponieważ jednak obiecał, że mnie i Agnieszkę odwiezie do domu, więc dał mi swój telefon komórkowy i powiedział, że za godzinę zadzwoni do mnie. Miał później podjechać przed klub swoim samochodem. Tylko że my do tego klubu w ogóle nie dotarliśmy!&lt;/&gt;<br>Joanna T
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego