na rozkosz nasyconej ambicji: ją, ubogą, prawie niepiśmienną, ją co nie mogła sobie znaleźć męża, wybrał on, uczony, któremu nikt nie dorównał. I wtedy - należy to zrozumieć - została pozbawiona wszystkiego i odtrącona w chłód, tym razem <page nr=52> na zawsze. Peikswa, świadomy skandalu i zmuszony do wyboru, oddał ją na godpodynię proboszczowi w oddalonych stronach, tak oddalonych, że ostateczność zerwania ukazała się każdemu jasno. W tym domu nad jeziorem , sama ze zgryźliwym starcem, Magdalena nie zabawiła długo - akurat tyle, żeby wrócić w czarną noc, jaką znała przed okresem szczęśliwości. Otruła się, kiedy wiatr gwizdał w trzcinach i fala składała płaty białej piany na żwirach