Konopczyk, stężały od kuli w tył czaszki. Po drugiej stronie jego żony stelmach Konopczyk z roztrzaskaną głową, dalej świekra i teściowa. Niby na paradzie, szeregiem ułożyli Niemcy ciała partyzantów. Pierwszy dowódca; łysawa głowa wtuliła się w śnieg. Ktoś musiał znać nawet wojskowe stopnie partyzantów, bo tuż przy oficerze znalazł miejsce wachmistrz "Morawa", dalej kapral podchorąży "Bęc", podchorąży Jerzy Surma, podoficerowie bez cenzusu. Następnie dopiero ułożono weselnych gości, kumów i chrzestnych. Chłopcy z lasu, także swojscy, wioskowi. Tylko dwóch dołączyło do leśnych - powstańcy z Warszawy, podchorążowie "Bęc" i Jerzy Surma. Nie oszczędzono i dzieci. Zastrzelono ich pięcioro, najmłodsze dwuletnie.<br>Surma nie powiadomił