Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
stronę granicy
słowacko-polskiej. Wyszedł na peron i właśnie wtedy to się stało.
Wzdłuż pociągu, do którego miał wsiąść, stali słowaccy
żandarmi. Wycofać się nie mógł, gdyż pasażerów na peronie
było zaledwie kilku. Co u licha? Czyżby to na niego zasadzka?
Siląc się na spokój, podszedł wolno do drzwi najbliższego
wagonu. Wtedy podskoczyło do niego trzech żandarmów.
Poprosili dokumenty. Miał przy sobie dowód słowacki. Siegnął do
kieszeni i podał go żandarmom. Przyjrzeli się, porównali
fotografię z nim samym.
- Dokąd jedziecie?
- Do domu, do Cieszyna.
- I nazywacie się Peter Holinka? Nie dla nas takie
bajeczki. Idziemy! - ruchem ręki przywołali pozostałych
żandarmów. Było
stronę granicy<br>słowacko-polskiej. Wyszedł na peron i właśnie wtedy to się stało.<br> Wzdłuż pociągu, do którego miał wsiąść, stali słowaccy<br>żandarmi. Wycofać się nie mógł, gdyż pasażerów na peronie<br>było zaledwie kilku. Co u licha? Czyżby to na niego zasadzka?<br> Siląc się na spokój, podszedł wolno do drzwi najbliższego<br>wagonu. Wtedy podskoczyło do niego trzech żandarmów.<br>Poprosili dokumenty. Miał przy sobie dowód słowacki. Siegnął do<br>kieszeni i podał go żandarmom. Przyjrzeli się, porównali<br>fotografię z nim samym.<br> - Dokąd jedziecie?<br> - Do domu, do Cieszyna.<br> - I nazywacie się Peter Holinka? Nie dla nas takie<br>bajeczki. Idziemy! - ruchem ręki przywołali pozostałych<br>żandarmów. Było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego