Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
męczącym płaczu zwykły chwytać oddech dzieci. Potem chustką począł wycierać usta.
Szretter przyglądał mu się w milczeniu. Sylwetka Alka rysowała się obok nikła, zagubiona w ciemnościach. Wolno i długo obcierał usta. Na koniec schował chustkę. Znowu odetchnął, tym razem zwyczajnie już, bez zachłyśnięcia się.
- No? - spytał Szretter.
- W porządku.
- To wal do domu. Alek skinął głową.
- Przyjdziemy jutro do ciebie z Felkiem. Dojdziesz? - Pewnie.
- To serwus! - Serwus!
Szretter poklepał go po ramieniu:
- Napij się po drodze wody sodowej, to ci dobrze zrobi.
Po chwili został sam. Łagodny spokój trwał dokoła. Pachniała ziemia. Pachniały drzewa. Wiosna pachniała. Leciutka mgiełka bieliła się ponad
męczącym płaczu zwykły chwytać oddech dzieci. Potem chustką począł wycierać usta.<br>Szretter przyglądał mu się w milczeniu. Sylwetka Alka rysowała się obok nikła, zagubiona w ciemnościach. Wolno i długo obcierał usta. Na koniec schował chustkę. Znowu odetchnął, tym razem zwyczajnie już, bez zachłyśnięcia się.<br>- No? - spytał Szretter.<br>&lt;page nr=141&gt; - W porządku.<br>- To wal do domu. Alek skinął głową.<br>- Przyjdziemy jutro do ciebie z Felkiem. Dojdziesz? - Pewnie.<br>- To serwus! - Serwus!<br>Szretter poklepał go po ramieniu:<br>- Napij się po drodze wody sodowej, to ci dobrze zrobi.<br>Po chwili został sam. Łagodny spokój trwał dokoła. Pachniała ziemia. Pachniały drzewa. Wiosna pachniała. Leciutka mgiełka bieliła się ponad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego