Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
na czoło - doradziłam szorstko.
- Wcale nie jesteś zła na mnie w tej chwili - rzekła. - Jestem pewna, że rozumiesz mnie. Sama też nigdy nie zrobiłabyś świństwa, ja ciebie znam.
- Bóg z tobą, aniele - rzekłam wstając. - Wracaj do nieba!
- Dokąd idziesz?!
- Zrobić świństwo.
Tylińskiego na placu nie było. Mój wrak stał pod walącym się parkanem jak trędowaty pośród błyszczących lakierów. Ale ktoś zmył brud z karoserii. Okna błyszczały. Nawet zderzaki, nadgryzione rdzą, miały dyskretny połysk.
- To ja go umyłem - pochwalił się pomocnik, wyłażąc zza wielkiej ciężarówki. Kopnął z pogardą w grube opony stara. - Niedługo już tu czegoś takiego nie będzie. Żadnych ciężarowców. Szef się
na czoło - doradziłam szorstko.<br>- Wcale nie jesteś zła na mnie w tej chwili - rzekła. - Jestem pewna, że rozumiesz mnie. Sama też nigdy nie zrobiłabyś świństwa, ja ciebie znam.<br>- Bóg z tobą, aniele - rzekłam wstając. - Wracaj do nieba!<br>- Dokąd idziesz?!<br>- Zrobić świństwo.<br>Tylińskiego na placu nie było. Mój wrak stał pod walącym się parkanem jak trędowaty pośród błyszczących lakierów. Ale ktoś zmył brud z karoserii. Okna błyszczały. Nawet zderzaki, nadgryzione rdzą, miały dyskretny połysk.<br>- To ja go umyłem - pochwalił się pomocnik, wyłażąc zza wielkiej ciężarówki. Kopnął z pogardą w grube opony stara. - Niedługo już tu czegoś takiego nie będzie. Żadnych ciężarowców. Szef się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego