mocnym, bo jest to straszliwe brzemię odpowiedzialności.<br> Jest to wizja Kościoła zwartego, zdyscyplinowanego, pewnego swych prawd wielkich i małych, który byłby jasną .latarnią dla błąkającej się, zdezorientowanej ludzkości. Ma to być Kościół o wyraźnych granicach doktrynalnych i kryteriach przynależności. To jeszcze jest katolickie, a to już nie jest; chrzest jest warunkiem koniecznym przynależności, ale nie wystarczającym. Taki Kościół ma być ośrodkiem i zaczynem ewangelizacji - i reewangelizacji tych, którzy od niego odeszli. Jest oczywiście w tej wizji wiele z tradycyjnej, ortodoksyjnej myśli Kościoła, koncepcji "światła na górze wysokiej". Ale nie jest to jedyna możliwa wizja. Są w niej elementy fortecy obronnej, zniknięcia w