złotych - rzuciłem.<br>Jak mi potem zrelacjonowała najlepsza z żon, i jej poszło znakomicie z panią Roszko.<br>- Kochanie, dobrze, że to z siebie wyrzuciłaś - powiedziała pani Roszko po spektaklu, jaki dała moja żona. - Powinniśmy bardziej zbliżyć się do siebie. Wiesz, myślę, że czas, byście bywali u nas częściej. Będziemy walczyć o wasze małżeństwo.<br>I tak w tydzień odzyskaliśmy olimpijską formę towarzyską. Znajomi prześcigają się w zaproszeniach. Kochani są ci nasi przyjaciele. Wreszcie pewnego spokojnego wieczora żona powiedziała:<br>- Wiesz, mężu, do puenty brakuje nam tylko tego, żeby nas ktoś zdemaskował.<br>- Dla puenty, kochanie, wszystko.<br>Udałem się do kuchni z telefonem komórkowym. Wykręciłem nasz