nad sobą? <br> Ewa...<br>Zatrzymał się czas. Nie odróżniam dni. Leżę na tapczanie i gapię się w czarne pudło fortepianu. Potem odwracam się na drugi bok i wlepiam oczy w okno: korony drzew, obłoki, czerwony dach klasztoru - albo w ten nieśmiertelny fiołek alpejski - nie chce zemrzeć, podobnie jak ja, chociaż go wcale nie podlewam. <br>Ciotka wyjechała do Krakowa, facet do Algierii, skończył się pobyt na wsi i wszystko wróciło do normy, czyli dalej jest anormalne, bo nic się nie zmieniło i on znów jest przy mnie, a ja znów go dręczę jak dawniej. Wtedy przez te trzy dni, gdy go nie było, łudziłam