Pauprów, i ten straszny drań, co mieszka na ulicy Szymanowskiego pod siedemnastym, to się zabawimy - zabawimy i zapomnimy o tym życiu strasznym w bezsensie ostatecznym, najgorszym, bo do cna uświadomionym. O Boże, Boże!<br> Pada na ziemię i łka<br>Łkam oto jak najęty, a czemu, nawet nie wiem sam. Taki burżujski weltszmerc, ciućka jego tango tańcowała. Chrać mi się chce na wszystko.<br> Księżna też chlipie. Scurvy wyje przeciągle i żałośnie<br> SAJETAN<br> nagle się podnosząc aż Puczymorda popatrzał na niego ze zdziwieniem<br>A co? Takem wstał, że nawet wy, była Puczymordo, popatrzyliście na mnie z pewnym zdziwieniem. Ale mam cel. Oto, nie obślińcie