Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
A na końcu cegła-staruszka idzie sobie
spać do kuchenki.
- Tak jest. I co więcej (choć to może nie jest ważne, była o tym
tylko jedna wzmianka, malutka lecz dobrze wycelowana w tych, co wiedzą,
o co chodzi, mnie to na przykład bardzo ujęło), pastuszkowie grają
sobie regularny jazzik. Wiejskie wesele, pastuszkowie wygrywają sobie
pod lasem, w ogóle gadają o tym kobitki, a tu jednak jazzik - Paweł
uśmiechnął się.
- Istotnie - Tomek też się uśmiechnął. - To było miłe. Faktycznie dał
nam do zrozumienia. Masz rację.
- I tak jak ty mówisz - taka to jest książka - dorzucił Paweł. - Taki
to jest ten nasz przyjaciel
A na końcu cegła-staruszka idzie sobie<br>spać do kuchenki.<br> - Tak jest. I co więcej (choć to może nie jest ważne, była o tym<br>tylko jedna wzmianka, malutka lecz dobrze wycelowana w tych, co wiedzą,<br>o co chodzi, mnie to na przykład bardzo ujęło), pastuszkowie grają<br>sobie regularny jazzik. Wiejskie wesele, pastuszkowie wygrywają sobie<br>pod lasem, w ogóle gadają o tym kobitki, a tu jednak jazzik - Paweł<br>uśmiechnął się.<br> - Istotnie - Tomek też się uśmiechnął. - To było miłe. Faktycznie dał<br>nam do zrozumienia. Masz rację.<br> - I tak jak ty mówisz - taka to jest książka - dorzucił Paweł. - Taki<br>to jest ten nasz przyjaciel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego