Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
w moją miłość, rozum mi odbieraj,
Ale w moich objęciach nigdy nie umieraj!''

"Jeno tyle umieram, ile miłość każe,
A spłodzę tobie syna w mych bioder pożarze.''

I spłodziła mu syna na polu, w południe,
Kiedy zboże ku słońcu złoci się bezludnie.

"Bogom w oczy wsmucony jestem od spowicia,
A weseli się we mnie życie spoza życia.

Pójdźcie ze mną do lasu nie opodal gaju,
Pragnę zbadać twarz ojców, odbitą w ruczaju.

Jest tam skwar w macierzance i chłód w leśnym dzwońcu,
Sprobujemy we troje zanieistnieć w słońcu.''

Poszli za nim do dziwnie ruczajnego lasu,
Gdzie czas szumi wśród liści, a
w moją miłość, rozum mi odbieraj,<br>Ale w moich objęciach nigdy nie umieraj!''<br><br>"Jeno tyle umieram, ile miłość każe,<br>A spłodzę tobie syna w mych bioder pożarze.''<br><br>I spłodziła mu syna na polu, w południe,<br>Kiedy zboże ku słońcu złoci się bezludnie.<br><br>"Bogom w oczy wsmucony jestem od spowicia,<br>A weseli się we mnie życie spoza życia.<br><br>Pójdźcie ze mną do lasu nie opodal gaju,<br>Pragnę zbadać twarz ojców, odbitą w ruczaju.<br><br>Jest tam skwar w macierzance i chłód w leśnym dzwońcu,<br>Sprobujemy we troje zanieistnieć w słońcu.''<br><br>Poszli za nim do dziwnie ruczajnego lasu,<br>Gdzie czas szumi wśród liści, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego