dni lata w końcu pojechaliśmy. To był bardzo piękny i ciepły wrzesień, ale kiedy zatrzymaliśmy samochód przy kei, kiedy wyładowywaliśmy rzeczy, zaczęły się zbierać chmury i widać było, że zaraz będzie burza, taka naprawdę wielka burza po wielu tygodniach letnich upałów. Wszyscy uciekali z wody, przez cały dzień raczej nie wiało i jezioro było spokojne, ale wtedy wiatr ustał zupełnie, więc oni zrzucali żagle i płynęli na silnikach albo nawet na pagajach, ale my byliśmy już tacy spragnieni, że nie mogliśmy dłużej czekać. Pamiętam, jak biegłam na bosaka po pomoście, po szorstkich, nagrzanych słońcem deskach. Rzuciliśmy worki na łódkę i Henryk