zwalniał zachodząc prawą burtą pod światło w Pawłowicach, gdzie czekał Bajurski, by przyjąć od niego Juliana i towarzyszkę Borzęcką.<br><br><tit>Rozdział dwudziesty pierwszy</><br>Na pozór nic się nie zmieniło i życie biegło dalej swym wytkniętym torem.<br>Włocławek po dawnemu oddychał ługiem, gdy wiatr był od Celulozy, i paloną kawą zbożową, gdy wiało od Bohma. Wisła głównym nurtem wciąż się garnęła pod lewy brzeg, między bazylikę a komin "Ameryki", zamulając ujście Zgłowiączki przy Klubie Wioślarskim.<br>Towarzysze byli ci sami: Staszek, po zagojonym postrzale, wrócił do zduńskiej roboty, Bajurski, bezrobotny od września, nadal żył z Felą przykładnie na wiarę, i Gawlikowski, ratujący się teraz