bom go bronił nadaremno. <br>Lech wziął po nim ziemię całą i sam panował na grodzie. Na rozstajach, kędy ciało białym piaskiem przysypane, jasne lilije wyrosły, kwitną i z wiatrem bujają, wiatrom jęcząc powiadają: <br>- Tutaj jest Kraka mogiła, ręka brata go zabiła. <br>Ludzie idą nocą, drogą, dziwne głosy słyszą z trwogą, wiatr odwiewa Kraka ciało. Na zamek niosą je ludzie, starszyzna na gród się zbiera. Niechaj ten, co zabił brata, idzie z ziemi na kraj świata, kędy oczy go poniosą. <br>Wanda została jedyna, która bogom ślubowała. <br>- Ona będzie nam królową. <br>- Jak mam być królową waszą, kiedym bogom ślubowała, że męża nie będę