Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ciemność zupełna, noc przerażająca. Wyciągnął rękę, spotkał ścianę metalową, szorstką. Stwierdził, że jest kolista, że zamyka go ze wszystkich stron ciasną cembrowiną jak grobowiec. Zrobiło mu się duszno.
Znowu wstrzymał oddech. Gdzieś bardzo wysoko, chyba pod samym niebem, coś zawodziło, był tam jakby grzmot gwiazd lecących i planet, oddalony poszum wichru. Chłopiec dyszał coraz śpieszniej. Ciężar bolesny gniótł mu piersi, gorąca dusznota miażdżyła gardło, brakowało już powietrza. Zrozumiał, że dusi się pogrzebany żywcem. Z przeraźliwym krzykiem rzucił się przed siebie i od razu natrafił na żelazną ścianę. Walił w nią pięściami tak długo, aż poczuł piekący ból w dłoniach. Przywarł wtedy
ciemność zupełna, noc przerażająca. Wyciągnął rękę, spotkał ścianę metalową, szorstką. Stwierdził, że jest kolista, że zamyka go ze wszystkich stron ciasną cembrowiną jak grobowiec. Zrobiło mu się duszno.<br>Znowu wstrzymał oddech. Gdzieś bardzo wysoko, chyba pod samym niebem, coś zawodziło, był tam jakby grzmot gwiazd lecących i planet, oddalony poszum wichru. Chłopiec dyszał coraz śpieszniej. Ciężar bolesny gniótł mu piersi, gorąca dusznota miażdżyła gardło, brakowało już powietrza. Zrozumiał, że dusi się pogrzebany żywcem. Z przeraźliwym krzykiem rzucił się przed siebie i od razu natrafił na żelazną ścianę. Walił w nią pięściami tak długo, aż poczuł piekący ból w dłoniach. Przywarł wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego