długo trzymał ją otwartą, żebym odczytał, iż Kochanemu Jankowi ofiarowuje ją Krystyna. Sam też zapalił. Sławek, milczący dziś nadzwyczajnie, wyciągnął fajkę.<br>- Będzie już spokój? - spytał oficer.<br>- Wie pan, co będzie. Teraz zaczną wywalać z uczelni tych, których pańscy koledzy poaresztowali w czasie zajść. Potem zacznie się kampania przeciw rewizjonistom i wichrzycielom, w ich obronie pójdą inni. W końcu wykreujecie kilkunastu bohaterów i nie będzie innej rady, tylko zacząć z nimi rozmawiać. Albo wszystkich wyrzucić na zagraniczne stypendia.<br>- Interesująca hipoteza. Pozwoli pan, że zanotujemy pana uwagi? A zdaniem pana co trzeba by robić?<br>- Nic. Zapomnieć, że taki uniwersytet istnieje. Pozwolić, żeby dyskutowali