Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
na raka - odpowiedział i wcale nie czuł żalu, że dokucza księdzu.
- To potem, a co dziś, teraz?
- Dziś, co na dziś. Muszę się napić wódki - odpowiedział i to była prawda.
Ksiądz mówił o znaczeniu wiary w życiu każdego człowieka. O pokorze, o tym, że Bóg oczywiście wszystko widzi, na tych wielce banalnych pouczeniach zszedł mu kwadrans. Spostrzegłszy narastającą obojętność Jassmonta, przerwał tyradę, zakasłał i powiedział ciepło, z pewną dozą samousprawiedliwienia: - To wszystko wielkie sprawy, zwłaszcza dla wiejskiego klechy, masz, chłopie, rację, trzeba się nam na tę okoliczność napić. Nie mam monopolki, ale za to jest bimberek z samiutkiego Rejowa.
Z Rejowa
na raka - odpowiedział i wcale nie czuł żalu, że dokucza księdzu.<br>- To potem, a co dziś, teraz?<br>- Dziś, co na dziś. Muszę się napić wódki - odpowiedział i to była prawda. <br>Ksiądz mówił o znaczeniu wiary w życiu każdego człowieka. O pokorze, o tym, że Bóg oczywiście wszystko widzi, na tych wielce banalnych pouczeniach zszedł mu kwadrans. Spostrzegłszy narastającą obojętność Jassmonta, przerwał tyradę, zakasłał i powiedział ciepło, z pewną dozą samousprawiedliwienia: - To wszystko wielkie sprawy, zwłaszcza dla wiejskiego klechy, masz, chłopie, rację, trzeba się nam na tę okoliczność napić. Nie mam monopolki, ale za to jest bimberek z samiutkiego Rejowa.<br>Z Rejowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego