zrobiło się nieprzyjemnie cicho.<br>- Pójdę już.<br>Zgasiłem papierosa, wstałem, gestem dłoni pożegnałem pieguskę; Milena nie zatrzymuje mnie, w milczeniu odprowadza do przedpokoju, odciąga rygiel zamka.<br>- Oddałem ci płytę? - ni to pytam, ni stwierdzam bez sensu, jakbym przypominał, że tylko po to tu przyszedłem.<br>- Jasne, położyłeś tu.<br>Pokazuje niski stolik przy wieszaku, gdzie leży Melania; rzeczywiście, do pokoju wchodziłem bez płyty.<br>Otwierałem drzwi, a przynajmniej już miałem dłoń na klamce, gdy nieoczekiwanie przytuliła się do mnie.<br>- Witku, ja już po prostu taka jestem - szepnęła.<br>Do czego to odnieść, nie wiem - do tego, co stało się na wiosnę czy do dzisiejszego spotkania; też