poruszały się gnane jakimś niewidzialnym wiatrem. Zauważyłam, że te, które były w podobnych kolorach, ustawiały się blisko siebie. Raptem wszystkie zawirowały, zaczęły się tak mienić, że musiałam na chwilę przymknąć oczy. A kiedy je otworzyłam, nad moją głową lśniła wspaniała kolorowa wstęga przecinająca niebo z góry na dół.<br>Koloracy zaczęli wiwatować i krzyczeć radośnie. Nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Piękno tego zjawiska całkowicie mnie poraziło. Poczułam łzy na policzkach.<br>I wtedy zobaczyłam, że wstęga szarzeje, blednie. Ktoś przestraszony krzyknął, potem zawtórował mu ktoś inny. Usiadłam. Krzaki, drzewa, niebo, wstęga, a nawet ubrania Koloraków i wszystkie przedmioty przyniesione