Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
w tym samym chłopcu. Zdarzyło się akurat odwrotnie. To chłopiec zakochał się w nich trzech naraz. Kolega ze studiów, biedak taki, przychodził na Stołeczną i długo nie mógł się zdecydować. Panny traktowały go chłodno, owszem, pożyczały mu notatki. Były to słynne na roku rękopisy: równiutkie literki, tytuły podkreślone, przejrzyste rysunki, wspaniale podkolorowane. Co tu dużo mówić, trzy ręce to nie to samo co jedna.
Studia skończyły niemal równocześnie. I wszystkie trzy od razu zaczęły pracę w trzech różnych aptekach.
Ale wieczorem spotykały się w rodzinnym domu. Strasznie trudno było wyobrazić sobie, że może być inaczej. Że oto nadejdzie dzień, w którym
w tym samym chłopcu. Zdarzyło się akurat odwrotnie. To chłopiec zakochał się w nich trzech naraz. Kolega ze studiów, biedak taki, przychodził na Stołeczną i długo nie mógł się zdecydować. Panny traktowały go chłodno, owszem, pożyczały mu notatki. Były to słynne na roku rękopisy: równiutkie literki, tytuły podkreślone, przejrzyste rysunki, wspaniale podkolorowane. Co tu dużo mówić, trzy ręce to nie to samo co jedna.<br> Studia skończyły niemal równocześnie. I wszystkie trzy od razu zaczęły pracę w trzech różnych aptekach.<br> Ale wieczorem spotykały się w rodzinnym domu. Strasznie trudno było wyobrazić sobie, że może być inaczej. Że oto nadejdzie dzień, w którym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego