raz kolejny, trafne. Zenobia Ł. oświadczyła, że mieszkanie, w którym znajdował się numer telefonu z ogłoszenia, wynajmowała mężczyźnie, który wylegitymował się dowodem osobistym na nazwisko Grzegorza A. Oczywiście nie zgłosiła tego faktu do urzędu skarbowego i teraz wie, że czeka ją grzywna, ale z ogłoszeniem w gazecie nie ma nic wspólnego. <q>"Nie wrobicie mnie w tą śmierdzącą sprawę"</> - powiedziała ze złością, po czym dokładnie opisała rzekomego Grzegorza A. Rysopis zgadzał się z tym, jaki przedstawił uczeń, Andrzej L., opisując tajemniczego fotografa, który zrobił Ilonie T. kilka zdjęć w parku. Ale podobieństwo było tak ogólne, że w rachubę mogły wchodzić setki mężczyzn