Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie są rozmowni, nikt nic nie wie.
Zdaniem policji, muszą być świadkowie napadu, bo teren stacji jest oświetlony, a tą drogą wiele osób jechało na odpust do Kodnia.
- - kwituje reporterską ciekawość podchmielony mężczyzna na motorowerze, oczekujący w kolejce do tankowania. Tłumaczy, że strach zeznawać, bo tacy bandyci mają wszędzie swoje wtyczki. Mogą odszukać świadka i zastrzelić.
Na stacji CPN ruch jak zwykle. Tu życie już wróciło do normy. Tylko kartka z napisem - "Dnia 15 i 16.VIII stacja nieczynna. Przepraszamy" - wisiała jeszcze długo, niczym nekrolog.
- Bandyci teraz to się na naszych stacjach nie obłowią, bo utarg jest odwożony do banku kilka
nie są rozmowni, nikt nic nie wie.<br>Zdaniem policji, muszą być świadkowie napadu, bo teren stacji jest oświetlony, a tą drogą wiele osób jechało na odpust do Kodnia.<br>- &lt;gap&gt; - kwituje reporterską ciekawość podchmielony mężczyzna na motorowerze, oczekujący w kolejce do tankowania. Tłumaczy, że strach zeznawać, bo tacy bandyci mają wszędzie swoje wtyczki. Mogą odszukać świadka i zastrzelić.<br>Na stacji CPN ruch jak zwykle. Tu życie już wróciło do normy. Tylko kartka z napisem - &lt;q&gt;"Dnia 15 i 16.VIII stacja nieczynna. Przepraszamy"&lt;/&gt; - wisiała jeszcze długo, niczym nekrolog.<br>&lt;q&gt;- Bandyci teraz to się na naszych stacjach nie obłowią, bo utarg jest odwożony do banku kilka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego