Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
góry, nie wiedziałem, czy ma na myśli jakieś specjalne względy w sferach kościelnych, partyjnych, rządowych, w Moskwie czy w Londynie, a może we wszystkich tych kręgach jednocześnie? - już dawno te pierdzimączki by mnie zgnoiły!
- Ale naprawdę tak było, panie doktorze, to nie żaden żart! Jak tylko ten zegar ścienny gospodyni wybijał odpowiednią godzinę, a odzywał się co piętnaście minut (zna pan te zegary z dyndającym mosiężnym wahadłem), ja nawet z najgłębszego snu się budziłem, dolewałem pożywkę i spałem dalej! To szczyla prawda! - język mi się nieco plątał, ale wiedziałem, co mówię.
- Szczyla prawda! Ha, ha! - zapiał doktor - ależ z kolegi groźny
góry, nie wiedziałem, czy ma na myśli jakieś specjalne względy w sferach kościelnych, partyjnych, rządowych, w Moskwie czy w Londynie, a może we wszystkich tych kręgach jednocześnie? - już dawno te pierdzimączki by mnie zgnoiły!<br>- Ale naprawdę tak było, panie doktorze, to nie żaden żart! Jak tylko ten zegar ścienny gospodyni wybijał odpowiednią godzinę, a odzywał się co piętnaście minut (zna pan te zegary z dyndającym mosiężnym wahadłem), ja nawet z najgłębszego snu się budziłem, dolewałem pożywkę i spałem dalej! To szczyla prawda! - język mi się nieco plątał, ale wiedziałem, co mówię.<br>- Szczyla prawda! Ha, ha! - zapiał doktor - ależ z kolegi groźny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego