Często przekraczał dopuszczalną granicę dowolności, toteż był pisarzem najczęściej konfiskowanym i z tych jego prohibitów uzbierał się gruby tom. Dziś, gdy się je czyta, niewiele już można z tego zrozumieć, jeśli nie zachowało się w pamięci ówczesnych problemów, z jakimi borykaliśmy się wszyscy, ale nadal błyszczą świetną formą i wyraźnie wyczuwa się zakamuflowane w nich podteksty.<br>Trudno jednak uznać Kisiela za świętego. Nie idzie mi o jego życie prywatne, gdyż było ono podobne w tym okresie do naszego, ale o to, że jego felietonistyka, odważna, pełna polotu i dotkliwych dla prominentów skojarzeń, wyrażała poglądy liberalne, kłócące się nieraz z doktryną Kościoła