z entuzjazmem o "rewolucji goździków", w której brał udział, gdy losy przypadkiem w 1974 roku rzuciły go do Portugalii. W niepamięć poszły dawne podziały, z trudem, ale wybaczono sobie wzajemnie wszystkie krzywdy i wszyscy porządni ludzie zabrali się do sprzątania po czterdziestoletnich rządach Salazara i Caetano. W naszym małym miasteczku, wydawało się, pójdzie to jeszcze łatwiej - wszyscy wszystko o sobie wiedzieli, świństwa, jakie ludzie sobie wyrządzali z udziałem władzy czy też bez jej udziału, były uciążliwe, ale w sumie niewielkie, wszystko wydawało się do naprawienia. Założyliśmy wtedy takie nieformalne ugrupowanie trzydziestolatków, ludzi, którzy zdobyli w czasach komuny wyższe wykształcenie, zajmowali jakie