Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
sołdat. Ów fenomen, z braku innych ciekawszych zjawisk, tak zaintrygował Jassmonta, że doszedł w swoich dociekaniach, iż budka pierwotnie, za carskich czasów, stała przy torach kolejowych i była punktem kontrolnym żandarmerii.
Wydawało się, że wieczór nadejdzie już niedługo, a przecież nie było jeszcze południa. Jedyną wyspą względnego piękna był spokojny wygon za ogrodzeniem, dymiący ostatnim fioletowym wrzosem. Nieco życia wnosili wozacy, nie furmani, z którymi się później zetknął we Wrzosowie. Nieraz Jassmont obserwował ten ułamkowy, ale realny niewątpliwie świat. Najbardziej przykuwała uwagę jego jednolitość, wspólny wymiar. Każdy kolor miał ten odcień, każda woń, każdy smak wywodził się z drewna, jeśli nie
sołdat. Ów fenomen, z braku innych ciekawszych zjawisk, tak zaintrygował Jassmonta, że doszedł w swoich dociekaniach, iż budka pierwotnie, za carskich czasów, stała przy torach kolejowych i była punktem kontrolnym żandarmerii.<br>Wydawało się, że wieczór nadejdzie już niedługo, a przecież nie było jeszcze południa. Jedyną wyspą względnego piękna był spokojny wygon za ogrodzeniem, dymiący ostatnim fioletowym wrzosem. Nieco życia wnosili wozacy, nie furmani, z którymi się później zetknął we Wrzosowie. Nieraz Jassmont obserwował ten ułamkowy, ale realny niewątpliwie świat. Najbardziej przykuwała uwagę jego jednolitość, wspólny wymiar. Każdy kolor miał ten odcień, każda woń, każdy smak wywodził się z drewna, jeśli nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego