narodami i szerzeniu postępowej myśli socjalistycznej...<br>Jego śpiewna mowa, naiwna pomysłowość i lękliwa wiara, że radcę oczaruje, zyska poparcie, a może nawet pieniądze, budziły litość. Umiał robić użytek z daru słowa, zniewalał grzecznością i gotowością do ustępstw, był skłonny jak ptak zadowolić się łaskawie rzuconym ziarnem, byle schylenie się nie wymagało zbyt dużego wysiłku. Siedział już znacznie dłużej, niż miał zamiar, czujnie badając zmienne nastroje radcy; kawa, którą podał woźny, upewniła go, że trafił na dobry dzień.<br>Słońce paliło się za przysłonami, cykady dygotem skrzydeł poruszały rozpalone powietrze, aż monotonny, srebrny brzęk usypiał.<br>Dżaj Motal bawiąc się paczką papierosów zmierzał już