Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wyje jak opętany, stuka jakimś żelastwem w kaloryfery albo rozbija meble i wyrzuca przez okno wszystko, co nawinie mu się pod rękę. Jest wtedy bardzo agresywny, traci kontrolę nad swoim zachowaniem.
Kiedy odzyskuje świadomość, ma pretensje do sąsiadów, że ktoś włamał mu się do mieszkania i wszystko poniszczył. Wtedy próbuje wymierzać sprawiedliwość "włamywaczom". Kilka tygodni temu w bloku omal nie doszło do tragedii. Butapreniarz odkręcił gaz i wyszedł z domu. Na szczęście, sąsiadka tego dnia wróciła wcześniej z pracy i zaalarmowała lokatorów. Zakręcono dopływ gazu, pootwierano okna. Kiedy przyjechała policja, smród gazu jeszcze dławił, palił w gardle.
Innego dnia Krzysztof P
wyje jak opętany, stuka jakimś żelastwem w kaloryfery albo rozbija meble i wyrzuca przez okno wszystko, co nawinie mu się pod rękę. Jest wtedy bardzo agresywny, traci kontrolę nad swoim zachowaniem.<br>Kiedy odzyskuje świadomość, ma pretensje do sąsiadów, że ktoś włamał mu się do mieszkania i wszystko poniszczył. Wtedy próbuje wymierzać sprawiedliwość "włamywaczom". Kilka tygodni temu w bloku omal nie doszło do tragedii. Butapreniarz odkręcił gaz i wyszedł z domu. Na szczęście, sąsiadka tego dnia wróciła wcześniej z pracy i zaalarmowała lokatorów. Zakręcono dopływ gazu, pootwierano okna. Kiedy przyjechała policja, smród gazu jeszcze dławił, palił w gardle.<br>Innego dnia Krzysztof P
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego