Jutro o piątej. Rachunki ma porządkować, tak mówił, ale czy przyjdzie, za to nie ręczę. A ty w jakiej sprawie do niego?<br><page nr=116> - Szukam pracy.<br>- O, z tym gorzej. Zwalniać, owszem, zwalniają, ale żeby teraz kogoś przyjęli... Cóż, zapytaj, może się uda. Następnego dnia Szczęsny spóźnił się parę minut. Zdarzył<br>się wypadek: Cichowicz zasłabł im w bramie. Od dwóch dni robił na siłę. Skaleczenie było lekkie, ale ręka mu spuchła i sczerniała. Widzieli, że Cichowicz ledwo trzyma się na nogach. "Rzuć to - radzili mu - idź do doktora. " Ale w doktorów Cichowicz nie wierzył i na robotę był łapczywy. Po fajerancie wyszli razem