najdroższy budynek w kraju), ma rozwiązania komunikacyjne sobie a muzom. Przez tydzień przemierzałem długie kilometry, osypywany czerwonym pyłem, oślepiany ostrymi promieniami słońca. Z najwyższym trudem odnajdywałem drogę przez labirynty, ślimaki, betonowe płaszczyzny. Piekło, nie miasto!<br>Zrealizowano je w kraju, gdzie niebo jest jak z płócien van Gogha. A to, co wyrabiają mgły na ciemnoniebieskim podkładzie, to efekty na poły malarskie, na poły pirotechniczne. Nad ranem od strony jeziora podnoszą się dekoracyjne dymy, z wielkiej miski budynku Kongresu buchają kłęby pary. Długie szeregi ustawionych jak wojsko gmachów ministerstw otula kadzidlany pył. Po południu i przed wieczorem zaczyna się z kolei wielki pokaz