Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
ich już wianek ludzi zwabionych sensacją. Gorczyca siedział nieporuszony, purpurowy na twarzy. Skwarski pękał ze śmiechu, trącając Lisieckiego łokciem. Wreszcie dopadł Marka Rupniewicz i ciągnąc za rękę zaczął prowadzić do wyjścia.
- Życzę ci - wołał przez całą salę zapierający się Marek - żeby ci poszły hamulce i żebyś już na pierwszym
odcinku wyścigowym poznał z bliska okoliczne skały.
Kierownik restauracji, widząc zamieszanie, dał dyskretny znak orkiestrze, która znów zaczęła grać zagłuszając dalsze słowa Woźniaka. pary zawirowały na parkiecie, przy stolikach bawiono się w najlepsze, tylko zawodnicy dyskretnie jeden po drugim wymykali się do pokojów.
Po kolacji większość zawodników udała się do siebie, mechanicy
ich już wianek ludzi zwabionych sensacją. Gorczyca siedział nieporuszony, purpurowy na twarzy. Skwarski pękał ze śmiechu, trącając Lisieckiego łokciem. Wreszcie dopadł Marka Rupniewicz i ciągnąc za rękę zaczął prowadzić do wyjścia.<br>- Życzę ci - wołał przez całą salę zapierający się Marek - żeby ci poszły hamulce i żebyś już na pierwszym &lt;page nr= 38&gt;<br>odcinku wyścigowym poznał z bliska okoliczne skały.<br>Kierownik restauracji, widząc zamieszanie, dał dyskretny znak orkiestrze, która znów zaczęła grać zagłuszając dalsze słowa Woźniaka. pary zawirowały na parkiecie, przy stolikach bawiono się w najlepsze, tylko zawodnicy dyskretnie jeden po drugim wymykali się do pokojów.<br>Po kolacji większość zawodników udała się do siebie, mechanicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego