Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
krótko:
- Piotrowski, marsz za drzwi!
a ja, skarcony i ukarany, czułem się jednocześnie szczęśliwy, że nareszcie i ja to umiem i że już wkrótce, jak się tylko spotkamy, przyłączę się do chóru i wraz z Rahimem będę strzelał rytmicznie z palców, akompaniując sobie w ten sposób przy śpiewie,
i wyszedłem z klasy, i ruszyłem przed siebie, i nuciłem pod nosem nieco sprośną teherańską piosenkę; o wieczornej przechadzce Aleją Lalezar i spotkaniu z panienką lekkich obyczajów:


i nawet się nie spostrzegłem, jak już byłem daleko od naszego zakładu, od naszej szkoły, od naszej klasy, w której tym razem pozostali grzeczni chłopcy - Obi i
krótko:<br>- Piotrowski, marsz za drzwi!<br>a ja, skarcony i ukarany, czułem się jednocześnie szczęśliwy, że nareszcie i ja to umiem i że już wkrótce, jak się tylko spotkamy, przyłączę się do chóru i wraz z Rahimem będę strzelał rytmicznie z palców, akompaniując sobie w ten sposób przy śpiewie,<br>i wyszedłem z klasy, i ruszyłem przed siebie, i nuciłem pod nosem nieco sprośną teherańską piosenkę; o wieczornej przechadzce Aleją Lalezar i spotkaniu z panienką lekkich obyczajów:<br><br>&lt;gap&gt;<br>i nawet się nie spostrzegłem, jak już byłem daleko od naszego zakładu, od naszej szkoły, od naszej klasy, w której tym razem pozostali grzeczni chłopcy - Obi i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego