miejsca bez nazwy, bo jak za nazwę uznać miano tak chwiejne i wątłe, Dolina, którym jego jedyni użytkownicy, dwaj pasterze próbują jakoś utwierdzić czy usensownić swój zamiar lekkomyślny, a może przeciwnie, ponad ich świadomość poważny, próbują urealnić własną nierealną egzystencję i jeszcze egzystencję swoich zwierząt , dwóch koni, psa, stadka owiec <page nr=155> - z miejsca, którego tymczasowość i zagubienie, i bezimienność sprawia, że nie musi się wierzyć w jego trwałe przyrośnięcie do ziemi, że można je sobie wyobrażać miotanie wiatrem czy własnym niepokojem, zmieniające niejako oparcie w przestrzeni, i coraz mniejsze, gdy je już opuścić, tak wreszcie małe i znikome jak liść.<br>Uciekłem stamtąd.<br>Tak