bliskich nazizmowi, &lt;orig&gt;&#132;wolnościowcy"&lt;/&gt; Jörga Haidera wejdą do rządu i nad Dunajem powstanie gabinet chadecko-nacjonalistyczny. Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi pośpieszył wczoraj z wyjaśnieniem, że deklaracja ta dotyczyła tylko stosunków dwustronnych, co odczytuje się jako złagodzenie tonu. Komisarz Unii Europejskiej Guenter Verheugen powiedział wczoraj, że powołanie w Austrii rządu z udziałem Haidera nie stanowi zagrożenia dla procesu poszerzenia UE. - Haider może być groźniejszy poza rządem niż w rządzie - uważa z kolei brytyjski ekspert Stephen Everts z bliskiego kołom rządowym Centrum Badań nad Unią Europejską (CER). <br>Nerwowość zapanowała w Wiedniu. Ustępujący kanclerz Viktor Klima zaapelował do austriackich przywódców o znalezienie drogi wyjścia