Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Było coś dziwnego w nim samym,
czego nie chciał. Nieuchwytnego, a tak ważnego, że zapomniał
na chwilę o potrzebie czujności.
- O co chodzi, Kulesza? - spytał surowo. - Garbaciejesz,
łamago.
Uwierała go świadomość pomyłki. Żal, że
mała umiała już kłamać.
Czysty idiotyzm! Wzruszył ramionami.
- Każ się podkuć, Kulesza - powiedział
prawie głośno. I za chwilę to jeszcze, że głupiemu
los sprzyja, bo chociaż lazł głośno jak bawół,
nikt go nie zauważył, nie wstawił mowy i nie przepędził
z wrzaskiem.
Nie przepędził, bo kuchnia była pusta. Dodał zatem
do bawołu i głupca frajera w czepku urodzonego, i rozejrzał
się bacznie wokół w poszukiwaniu tego, po co
Było coś dziwnego w nim samym, <br>czego nie chciał. Nieuchwytnego, a tak ważnego, że zapomniał <br>na chwilę o potrzebie czujności.<br>- O co chodzi, Kulesza? - spytał surowo. - Garbaciejesz, <br>łamago.<br>Uwierała go świadomość pomyłki. Żal, że <br>mała umiała już kłamać.<br>Czysty idiotyzm! Wzruszył ramionami.<br>- Każ się podkuć, Kulesza - powiedział <br>prawie głośno. I za chwilę to jeszcze, że głupiemu <br>los sprzyja, bo chociaż lazł głośno jak bawół, <br>nikt go nie zauważył, nie wstawił mowy i nie przepędził <br>z wrzaskiem.<br>Nie przepędził, bo kuchnia była pusta. Dodał zatem <br>do bawołu i głupca frajera w czepku urodzonego, i rozejrzał <br>się bacznie wokół w poszukiwaniu tego, po co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego