Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
muszkę po balustradzie balkonu, celuje dokładnie i strzela. Zza osłony dywanu wyskakuje nagle niby kukiełka w teatrze marionetek widoczny do połowy człowiek, potrząsa dłonią, jakby się oparzył. Żołnierz, nie odejmując kolby karabinu od twarzy, repetuje broń i strzela ponownie. Tamten przechylił się na zewnątrz i później wypadł poza balustradę.
Ciągnąc za sobą dywan, zniknął za murem. Stojąca na stopniach kościoła staruszka krzyknęła głośno i zaraz zapłakała dygocząc ramionami. Przed chwilą ukończyła modły i zapewne wydawało się jej, że wszystko już będzie lepiej.
Sekuła milczał idąc obok Jurka i do tej pory nie wyprostował palców zaciśniętych w pięści.
Gdzieś koło Wroniej natłok
muszkę po balustradzie balkonu, celuje dokładnie i strzela. Zza osłony dywanu wyskakuje nagle niby kukiełka w teatrze marionetek widoczny do połowy człowiek, potrząsa dłonią, jakby się oparzył. Żołnierz, nie odejmując kolby karabinu od twarzy, repetuje broń i strzela ponownie. Tamten przechylił się na zewnątrz i później wypadł poza balustradę.<br>Ciągnąc za sobą dywan, zniknął za murem. Stojąca na stopniach kościoła staruszka krzyknęła głośno i zaraz zapłakała dygocząc ramionami. Przed chwilą ukończyła modły i zapewne wydawało się jej, że wszystko już będzie lepiej.<br>Sekuła milczał idąc obok Jurka i do tej pory nie wyprostował palców zaciśniętych w pięści.<br>Gdzieś koło Wroniej natłok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego