wtedy matka zwalniała Teklę, aby mogła cały dzień spędzić z Gawriłą.<br><br>Znikali na długie godziny, i chociaż Tekla proponowała, że zabierze mnie ze sobą, ojciec zatrzymywał mnie w domu<br><br>- Nie przeszkadzaj im... Chcą ze sobą porozmawiać... Widują się przecież tak rzadko...<br><br>Tekla przeżywała ciągły niepokój. Obawiała się, że Gawriłę znów zaaresztują. W każdą niedzielę, od wczesnego ranka stała z Norą przed furtką, a czasami szła w kierunku stacji, aby w ten sposób skrócić czas oczekiwania. Na przyjazd Gawriły stroiła się, przeglądała się co chwila w lusterku, przecierała ręcznikiem czerepowiecką łyżkę, a na stół przykryty świeżym obrusem kładła laufer z wyszytym napisem